"Mam wiele odwagi, ale boje się jej użyć" - słowa Valeriu Butulescu
pozostają wciąż aktualne. I chyba jeszcze na długo aktualne pozostaną.
Bo znów gdzieś mi się ta odwaga zapodziała, kiedy była bardzo potrzebna,
kiedy właśnie należało się nie wahać, tylko jej użyć.
W kopalni
mądrości rzecz ta miała miejsce - w komunikacji miejskiej znaczy się.
Raz w tygodniu dwadzieścia pięć minut. Ten jeden kurs w tygodniu, w tym jednym kierunku, o tej jednej porze, z
tymi kojarzonymi już pasażerami. A wśród nich facet, może lekko po
dwudziestce, głośny bardzo, ale jak głośny, tak niegroźny i sympatyczny.
Niepełnosprawny intelektualnie. Ot, głośno mówiący, to tyle. Co tydzień przy środkowych drzwiach, co tydzień z tym samym kolegą. Co tydzień mówi o tym samym. Tak samo głośno.