sobota, 26 maja 2018

26 maja - Dzień Drogowskazu czy Dzień Zaborcy?

26 maja - obudź każdego w środku nocy i zapytaj, co to za dzień. Odpowie śpiewająco. Nic dziwnego, toć bez matki, cytując klasyka, "nie będzie niczego". Nie będzie i nie byłoby, co zdają się potwierdzać tysiące postów zalewające media społecznościowe z obfotografowanymi tortami, kwiatami i wszelkiego rodzaju łacińskimi sentencjami, które zdają się tą wyjątkowość potwierdzać. 

I nie ma w tym nic złego, w końcu taka jest idea temu podobnych dni - pamiętać o najbliższych. Ale trzeba też pamiętać, że każdy medal ma dwie strony i na każdą sprawę można spojrzeć z nieco innej perspektywy. Może nie aż tak innej, jak np. nasi nowi patrioci, którzy święto narodowe wykorzystują, żeby przemaszerować sobie przez miasto i spuścić komuś wpierdol, ale jednak innej. Szanuję zachwyty, życzenia i miłość przez nie płynącą, ale myślę, że taki dzień jest dobrą okazją do podjęcia dość istotnego tematu - matka to ważna rola i nie każdy potrafi unieść jej ciężar.

poniedziałek, 14 maja 2018

Rosnę, nie myślę, ale lubię to! Pomóż mi

Tożsamość – wizja siebie, stosunek do siebie i otaczającego świata. Pojęcie bardzo skomplikowane, więc jak nie trudno się domyślić – złożony jest również proces jego tworzenia. O formie owego procesu decyduje więc, wiele czynników, a także bierze w nim udział, bezpośrednio lub pośrednio, chcąc lub nie chcąc, wielu ludzi. Machina. Lawina zdarzeń, przypadków, relacji, kontaktów, emocji, doświadczeń. I to wszystko w świecie, w którym własną wartość mierzy się kciukami podniesionymi do góry w ekranie smartfona. Powodzenia.

Powiedzieć, że współczesny świat jest dziwny to nic nie powiedzieć. Nazwać go szalonym to ledwo nakreślić jego problemy. Stwierdzić, że pędzi to... to właściwie nic, bo tak właśnie jest. Dzisiejszy świat jest szalony, pędzi sam nie wie gdzie, coraz szybciej, wciąż stawiając sobie nowe cele i wyzwania. Więcej, szybciej, jeszcze więcej i jeszcze szybciej, nie zawsze lepiej, bo skoro nie wiadomo, co znaczy dobrze, to skąd wiedzieć, co znaczy lepiej? Więcej odbiorców, więcej informacji, szybciej rozsyłanych, o coraz większym zasięgu, żeby jak najszybciej dotarły do ludzi. Najlepiej wszystkich. Dużo i szybko. Najwięcej i najszybciej. Ciągle. Bez przerwy.

środa, 2 maja 2018

Polak Polakowi bratem

Z pisaniem wszelakich prac czy z nauką jest tak jak ze sprzątaniem - kiedy masz to robić, szukasz wszelakich okazji do tego, aby... tego nie robić. Tym sposobem trafiłem na program traktujący o futbolu, a że wszystkie substytuty nauki są od niej lepsze - wybrałem "Misję Futbol".

Co mnie uderzyło? Rześki i sensownie mówiący pan Dariusz. Żeby była jasność, pana Dariusza darzę ogromnym szacunkiem, gdyż spędziłem z nim wiele pamiętnych wieczorów i przeżyłem wiele wzruszeń, jak choćby przy narodzinach "Księcia Paryża", kiedy to bodaj po raz pierwszy poważnie wzruszyłem się na meczu reprezentacji. Uwielbiam mecze pod jego wodzą, ale przyznam, że przez ostatnie lata oglądam je raczej z nadzieją na usłyszenie czegoś barwnego niż jak 15-20 lat temu, żeby się czegoś ciekawego dowiedzieć. W każdym razie klasyk - prawdziwy fan sportu i gwarancja emocji, bo kiedy wchodzi na wyższe tony, nawet jeśli często mija się z prawdą (Miller, Miller, Kimiś), cudownie go słuchać.