piątek, 19 stycznia 2018

Alexis Sanchez, Gra o tron i Prison Break w Lubinie

Dlaczego 2018 rok będzie/jest słaby? Bo nie będzie "Gry o Tron". Taki tam chrupiący sucharek. Ale tak na poważnie to jest to pewien problem. Dlaczego? Bo strasznie lubimy rzeczy powtarzalne, tasiemce, serie, coś, co znamy i wiemy, czego się po tym spodziewać.

Kto jeździ komunikacją miejską ten wie, że można tam spotkać wyjątkowych ludzi. Wiele zależy też od tego, o jakiej porze jedziemy, bo inne gwiazdy spotkać można każdego ranka, a inne w piątek około pory wieczorowej. Generalnie, jest wesoło. Staram się raczej nie nastręczać innym ludziom, więc kulturalnie odcinam się od nich książką, słuchawkami, albo "przy drodze drzewa liczę", jak w piosence Luxtorpedy. Czasem jednak bywa tak, że się po prostu nie da. Normalnie trzeba ściągnąć chociaż jedną słuchawkę, zawiesić wzrok nad książką i skupić się na słuchaniu, bo czujesz, że nadchodzi hit. Uwielbiam życiowe porady, w stylu on jemu, ona jej, albo opcja mieszana, wtedy wiadomo, że jest to opcja przyjacielska, bo ona np. jemu radzi jak zawalczyć o tamtą laskę. Relacje z meczów z poprzedniego wieczora wyłapuję z drugiego końca autobusu, no nie mogę się wtedy na niczym innym skupić, tylko słucham jak ten mu zaje***ł, albo jak tamten jest chu***y, bo nie trafił na pustą bramę. Najczęściej zazwyczaj słychać komentarz polityczny przeplatany perypetiami bohaterów seriali. No chyba, że akurat się Rysiek przekręci, albo Hanka wjedzie w kartony - wtedy cały autobus o tym.


Seriale. Serie. Tasiemce. Kiedyś domena babć, dziś już oglądają je wszyscy. Ale mimo wszystko, te z neta to nie ten sam klasyk, co seriale telewizyjne. Jak oglądasz w necie, to możesz, owszem, oglądać tydzień po tygodniu i czekać na każdy kolejny odcinek (patrz "Gra o Tron" w tym roku i wszystkie newsy z nią związane - co w następnym odcinku, jak interpretować słowa tego czy tamtego, Jon nie żyje, a jednak żyje, a ta, co ją posuwał, to jego siostra czy kuzynka?), ale można też odpuścić, poczekać do końca i naparzać cały sezon w jeden wieczór. Za dużo opcji. I ta z czekaniem już nie jest taka fajna. Nie ma to jak oldschoolowe "Pory roku Vivaldiego" zawsze po Teleexpressie, szpital w Leśnej Górze co niedziela, czy wizyta u Mostowiaków. To było to! Ludzie tym żyli, gadali o tym, czytali o tym w gazetach. Ba! Spora część ciągle jest wkręcona w ten świat, ciągle żyją czyimś życiem i cholernie to lubią. Nie, żeby to było coś złego, absolutnie. Nie podzielam, ale szanuję.

Szanuję, ale nie rozumiem. Tzn do pewnego czasu nie rozumiałem. Nie rozumiałem, jak można jarać się tym, jak ktoś smaruje chleb masłem, o 7 rano, w idealnie wyglądającej koszuli (że oni się nigdy nie bali, że się upieprzą tym masłem!?) przy stole zastawionym jak w co drugiej rodzinie na Wigilię! Jak można się jarać, tym, że po mieszkaniu chodzą w garniturze, gadają do siebie jakby byli w urzędzie, a rano mówią do siebie twarzą w twarz jakby w ogóle nie waliło im z paszczy? No nie wiem. Ale potem sobie myślę, że to nic dziwnego. To absolutnie nic dziwnego, bo kibice piłkarscy są tacy sami, albo nawet gorsi! Przecież właśnie mamy styczeń, okienko transferowe otwarte, a codziennie milion newsów o tym , co, kto, kiedy, do kogo i za ile. Dokładnie co pół roku walą w nas newsami, które w większości są wyciągnięte z... są wyssane z palca. Gdzieś tam, ktoś napisze, że Cristiano odchodzi, bo już go nie lubią w Madrycie, ściągają w jego miejsce "Lewego", a Arsenal kupuje. Żarty, no żarty, piszą żarty, a kibice klikajo.

Najnowszy serial nazywa się Alexis Sanchez i jest już tak nudny i niesmaczny, że szczerze mówiąc, pomijam wszystkie ślady o nim, jakie tylko napotkam. Ale z drugiej strony korci, żeby kliknąć, żeby się dowiedzieć, czy Mourinho zagra na nosie Guardioli i mu go zgarnie, bo jak wiadomo o wielkiej chęci współpracy obu panów mówiło się już latem, kiedy możliwość sprowadzenia Chilijczyka sondował Bayern. Mówiono wówczas, że Sanchez chce pracować tylko z Pepem. Ja tam myślę, że w Monachium nie mieli po prostu takich wagonów, żeby mu co miesiąc dowozić wypłatę. W Anglii się płaci co tydzień, więc jest trochę prościej. Podobno pójdzie do któregoś z Manchesterów. Na ten moment, ten niebieski chyba wydaje się bardziej poukładany i kompletny, przez co mniej byłby tam potrzebny. A wiadomo, że jak coś funkcjonuje, to lepiej tego nie psuć. Sanchez wydaje się gościem, który właśnie mógłby co nieco popsuć. Ma charakterek, a do tego olbrzymie ego, o czym świadczy fakt, że chce zarabiać najwięcej w drużynie. I to nie byle jakiej drużynie, tylko w ekipie (jednej czy drugiej), w której szatni aż roi się od gwiazd.

Piłkarsko jest świetny, to fakt niezaprzeczalny. Na pewno podniósłby wartość każdego zespołu, w którym zacząłby występować. Na pewno podniósłby wartość Manchesteru United. Na pewno stanąłby na jego czele i wziąłby na swoje barki odpowiedzialność za ofensywę. Ofensywa City spoczywa na barkach Kevina de Bruyne'a i tego chyba bym jednak nie zmieniał. Jupp Heynckes ostatnio nazwał go najwybitniejszym piłkarzem w Europie. I ja się pod tym podpisuję. Gość jest niesamowity, na boisku robi cuda, a poza tym ma zdrowie jak koń. Rzeźnicy z Crystal Palace chcieli go wykosić, ale im nie pykło, a do tego sami odnieśli poważne urazy (karma?). Belg może powtórzyć kwestię Cezarego Pazury z filmu "Chłopaki nie płaczą", zamieniając jedynie Freda na Kevina.

Bardziej mi też Alexis pasuje do United, ze względu na sposób budowania zespołu przez Mourinho. On tam ściąga już gotowych, ukształtowanych piłkarzy, którzy z miejsca są gotowi wskoczyć do pierwszej jedenastki. Nawet nie bardzo chce mu się czekać na zaaklimatyzowanie się zawodnika w nowym kraju, lidze, kulturze, z którą problem miał np. Mychitarian, więc w lecie ściągnął Maticia i Lukaku, ogranych przecież na angielskich boiskach. Teraz sytuacja jest dokładnie taka sama. Ściągając Sancheza ma zawodnika kompletnego, gotowego występować na praktycznie każdej pozycji w ofensywie, gwarantującego mu jakieś dwadzieścia goli na sezon. Ten wybór wydaje się więc, bardzo logiczny. Do tego dochodzi fakt, że City nie chce za niego przepłacać, a w United takiego słowa nie znają. Jak by to się nie skończyło, na pewno będzie to hit okienka.

Czasem tak myślę, że jesteśmy zwyczajnie wpuszczani w maliny, że to jest wszystko ustalone już gdzieś tam z góry, żeby dać ludziom to, czego potrzebują. Chleba i igrzysk, a jak nie można igrzysk, bo zimowa przerwa albo wakacje to dajcie im transfery. Kupa kasy, ładni chłopcy, ich kobiety, samochody i wielkie emocje. Wszyscy się tym jarają, bo grajek z niego pierwszorzędny, a do tego jak dostanie kontrakt w którymś z Manchesterów to se będzie mógł kupić pół Chile i nazwać je imieniem swojego kota. To naprawdę transfer z gatunku tych ciężkich. Ale mają też Angole zdolność do tworzenia zjawisk niewyjaśnionych. No bo jak inaczej nazwać to, że przeglądając donosy prasowe z Wysp czyta się, że Chelsea zainteresowane jest sprowadzeniem do siebie Petera Croucha. Tak, tego Croucha, który kiedyś wykonał "taniec robota", ostatnio grał w Stoke i podobno ostatnio unarł ostatni fan, który widział na żywo jak Crouch zdobył gola. Od Dynastii z Alexis w roli głównej do niezłej komedii, cała Anglia.

A Polska? My odstajemy? A skąd! Nasi także dają radę w kwestii transferów. I na poważnie i rozrywkowo.  Rozrywkowo to oczywista sprawa Stołeczni. Naszego reprezentanta do kąta, Pazdan szuka szczęścia gdzieś poza Polską, a w jego miejsce Romeo sprowadza swoich. Plus Eduardo, nowy Ljuboja ligi, który przyjechał sprawdzić jak działa polska służba zdrowia. Nie wiadomo, kiedy wróci do gry, bo termin do ortopedy dostał na maj, a to i tak podobno po mocnej ingerencji władz klubu. Komedia. A poważnie? Poważnie to się nieśmiesznie robi, a w zasadzie zrobiło w Lubinie. Wydawać by się mogło klub stabilny, z zapleczem i kapitałem, a tu takie rzeczy się dzieją. Najpierw czytamy, że Jakub Świerczok przechodzi do Bułgarii, konkretnie do Łudogorca Razgrad, a następnie, że podstawowy ich defensor, Jarosław Jach szuka szczęścia gdzieś między Niemcami, a Anglią. Dziwne? Smutne? Śmieszne? Chyba wszystko na raz. Mistrzostwa Świata za pół roku, czy to dobry moment, żeby zmieniać klub?

Serie, seriale, tasiemce. Wszyscy je kochamy, tylko w innej formie. Czy duży, czy mały, młody, stary, chłop czy baba. Lubimy sprawdzone formaty i powtarzalność. Kobiety zwykle mają swoje preferencje, panowie swoje, zdarzy się czasem coś po środku, co łączy wspólne zainteresowania. I tak siedzimy, oglądamy, a potem komentujemy. Ten ją zdradził, ona umarła, tamci się rozstali, a tego chce kupić Liverpool. Wszyscy jesteśmy tacy sami.

Photo by Jakob Owens on Unsplash

2 komentarze:

  1. Merkur 33c Review 2021 - XN Betting
    This Merkur 33c review is aimed at the Merkur 33c, 메리트 카지노 쿠폰 one of the heaviest 바카라 heavy duty adjustable safety razors in the 메리트 카지노 market.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mohegan Sun Pocono, Wilkes-Barre - Mapyro
    Mohegan Sun 양주 출장마사지 Pocono is a 1280-acre casino and hotel located on the outskirts of Wilkes-Barre, Pennsylvania. 고양 출장마사지 It is owned by the Mohegan Tribe and operated Owner: TribeOfCaesars 경주 출장안마 EntertainmentOpening date: April 28, 통영 출장샵 2017; 10 years agoValue for money: 8.5 Rating: 4.5 · ‎4,266 votes 동해 출장샵

    OdpowiedzUsuń