Kłótnia - najgorsze cholerstwo, jakie może się przytrafić. Najgorsze.
Nie ma nic, co bardziej człowieka z równowagi wyprowadza. Drzesz na
kogoś mordę, cały aż się trzęsąc, a nie raz się zdarzy, że wyskoczy coś,
czego wcale nie chciałeś powiedzieć i dupa zbita. Gorsza chryja niż
była przed kłótnią. Masakra.
Jasne, że zdarzą się, i to
nawet całkiem często, filozofowie, najczęściej ci fejsbukowi, co to
wrzucą co rusz to mądrzejszy aforyzm w stylu, że jak jest kłótnia to
jest uczucie, jak się ludzie kłócą to im zależy i takie inne bzdety.
Można sobie na sto osiemdziesiąt siedem innych sposobów udowodnić, że
komuś na kimś zależy, niekoniecznie trzeba się z nim kłócić. Ale jak kto
woli. Być może jest coś w tym, co napisane wyżej, ale każdy ma swoje
zdanie, nie? Są tacy, co to jak im nie się ciśnienie nie dźwignie raz na
godzinę to są chorzy, roznosi ich i non stop muszą sobie szukać mocnych
bodźców. Spoko, szanuję. Nie podzielam, ale szanuję.
Jak
to zwykle bywa po kłótni, przychodzi czas kontemplacji, przemyśleń i
rozważań, czyli tzw. ciche dni. Najgorsze dni w roku! Dom staje się
toksyczny i panuje w nim atmosfera gęsta jak smoła. Ani się gdzieś
ruszyć, ani się odezwać, bo wszystko strach. A do tego obaj zawodnicy
chodzą nabzdyczeni i malutkie mrugnięcie wystarczy jako zapalnik, żeby
lawina ruszyła znowu. Generalnie jednak jest tak, że po paru lawinach
sytuacja na froncie się klaruje i robi się względny spokój. Wtedy
faktycznie jest czas pomyśleć. Może nawet pomyśleć o jakimś pokoju? W
sensie, że nie dziecięcym, ale takim, żeby zakopać wojenny topór. I tu
zaczynają się schody. Kto się kłócił, ten wie... Bo czyja była w tej
kłótni wina, skoro wiadomo, że na pewno nie moja?
Ha!
Daję głowę, że każdy miewa takie myśli najmniej raz w miesiącu. I
jakkolwiek by to nie brzmiało, najlepiej (a na pewno najrozsądniej)
byłoby w takiej chwili zacząć od siebie. Czemu? No właśnie czemu,
pomyślmy...
Kto wymyślił, to piątka, kto nie, to myśli
dalej. Na pewno dalej musi myśleć Jose Mourinho. Pyskaty Portugalczyk
stracił nieco ze swego czaru trenerskiego, którym hipnotyzował kolejnych
piłkarzy, ale mordę do zwady dalej ma pierwszorzędną. I korzysta z niej
ciągle tak samo dobrze. Mijam już nawet w tym momencie kłótnie, bo w
tym aspekcie jest ciągle niekwestionowanym mistrzem, a bardziej
pomyślałbym o porażkach. Dla mnie osobiście każda kłótnia jest mniejszą
lub większą, ale zawsze porażką i powodem do mniejszych lub większych
przemyśleń, a co za tym idzie powodem do szukania winnych. Tak,
poszukania tej winy w sobie również. I co się tyczy obecnego
szkoleniowca Manchesteru United - on ciągle tego nie potrafi! Skubany
zawsze znajdzie jakąś wymówkę. Zawsze ktoś jest winny, tylko nie on.
Mistrz.
W kontrze do niego stoją dwaj inni szkoleniowcy
z Premier League - Pep i Jurgen Klopp. Ostatnio angielskie media obiegł
fajny mem z ich trzema gębami i podpisem, że ci dwaj po porażkach
szukają winy w sobie, a "Siwy" zawsze zwala na kogoś. Wygrali piłkarze,
przegrał zawsze Klopp czy Guardiola. U Jose odwrotnie, on wygrywa, a
przegrywa zawsze... no nie on w każdym razie. Śmieszne to bardzo i
głupie jednocześnie, bo są po prostu rzeczy, których w pewnym wieku
mówić nie wypada. W tamtym roku podobnymi złotymi myślami popisali się
Arsene z Londynu i Unai z Paryża. Obaj po sromotnych porażkach w Lidze
Mistrzów. Obaj coś z zarzutami do sędziów. I wcale nie twierdzę, że nie
mieli racji, o nie! Bo na Camp Nou faktycznie działy się wtedy cuda, a i
Arsenal mógł nawet tego karnego dostać. Ale ludzie, nie bredźmy takich
głupot w sytuacji, kiedy Unai Emery wraca do Paryża z szóstką w walizce,
a Arsene dostaje od Niemców w dwumeczu 10(!) - 1!
Wszyscy
wspomnieni panowie to osobne, świetne materiały na ośmiostronicowe
teksty. Dodać wypada, że wielowątkowe i wyjątkowe, bo ich dorobek i
historia są tak bogate, że nie sposób opisać to krócej. Ale czasem ego
wyraźnie przeszkadza trzeźwo spojrzeć na świat. Bo to chyba ego, nie?
Jakiś głos ze środka, który podpowiada, że jestem zbyt zajebisty, żeby
się pomylić. Naprawdę jestem?
Photo by Brooke Lark on Unsplash
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz